Większość pacjentów, część farmaceutów i lekarzy robi to niestety źle .
Dziś obalę większość mitów i powiem co naprawdę działa na przeziębienie, a co jest wytworem fantazji stworzonym na potrzeby reklam w telewizji. Ale zacznijmy od faktów.
Przeziębienie to najpopularniejsza choroba świata.
Można się nią zarazić na tysiące sposobów np. kiedy chory kolega pożyczy nam długopis w pracy albo kiedy jedziemy autobusem i ktoś na nas kaszlnie.
Wirusy bowiem, które ją wywołują potrafią przetrwać do kilku godzin nie tylko na przedmiotach codziennego użytku, ale też na skórze twarzy i rąk zarażonych ludzi. Często chory jeszcze nie wie, że zaraża, bo objawy przeziębienia występują po 2 dniach od zakażenia. Objawy prawie zawsze są takie same: ból gardła, uczucie rozbicia i gorączka.
Czy istnieje idealny sposób leczenia przeziębienia? Nie, ponieważ wywołuje ją ponad tysiąc przeróżnych rynowirusów i koronawirusów. Nie istnieje więc tak zwane leczenie przyczynowe, tylko objawowe.
Jak to rozróżnić ? Jeśli miałbym użyć porównania to wyobraźmy sobie atak czołgów, przeciwko któremu wystawiamy kawalerię. Ta kawaleria to właśnie leczenie objawowe. Będzie cieżko wygrać ,ale jeśli zgromadzimy naprawdę ogromną ilość kawalerzystów i artylerii to, mimo siły wroga, w końcu go pokonamy.
Checemy szybko się wyleczyć.
Na podstawie aktualnych badań naukowych możemy stwierdzić jakie specyfiki skrócą nam czas choroby i jakie zlikwidują objawy niestety żaden nas nie wyleczy od razu. Oto wyniki moich poszukiwań, w których starałem się połączyć zarówno „domowe sposoby” jak i te typowo związane z medycyną głównego nurtu:
Co robić ?
Przede wszystkim, zostańmy w domu (na przeziębienie lekarz może wystawić zwolnienie). Unikajmy wysiłku (nasz organizm musi mieć siłę aby walczyć ). Pijmy dużo płynów, głównie wody niegazowanej ( dorośli mężczyźni 2,3 litra, kobiety 1,6 litra), zwalczajmy ból gardła najlepiej środkiem z niesteroidowym lekiem przeciwzapalnym np benzydamina lub salicylan choliny ( to nazwy miedzynarodowe substancji, nie promuję żadnej firmy), do tego na katar – oxymetazolina w aerozolu (nazwa międzynarodowa) 2 razy dziennie po 2 „wpsiknięcia” do nosa.
Badania naukowe udowodniły również skuteczność niektórych ziół takich jak pelargonia afrykańska (dawka 3 x 30 kropli alkoholowego wyciągu) oraz zioło o trudnej nazwie Andrographis paniculata (dawaka 200 miligramów na dobę). Obydwa zioła mogą zarówno zmniejszyć objawy jak i skrócić czas trwania choroby. Pomocna może być też Jeżówka purpurowa (słynna Echinacea, jej roztwór z soku z częsci naziemnych rośliny i alkoholu należy dawkować 2 x 4 ml.
Zostały nam jeszcze sposoby pomocne główne u dzieci – żel z olejkiem mentolowym do nacierania klatki piersiowej oraz…miód gryczany. I wreszcie witamina C, która, wbrew pozorom, ma niewielki wpływ na zmniejszenie objawów (zmniejsza długość choroby tylko o 8% ).
MITY na temat przeziębienia.
Pierwszy mit na temat przeziębienia to ten, że wywołują je te same wirusy co grypę.Przeziębienie to oczywiście nie to samo co grypa. Grypa daje przede wszystkim bóle mięśni, a w drugiej kolejności kaszel i wysoką gorączkę. Przeziębienie z kolei to głównie katar, gorączka i ból gardła. Grypę leczy się przyczynowo, czyli istnieje lek bezpośrednio na wirusa grypy-nazywa się oseltamiwir (nazwa międzynarodowa), na przeziębienie nie ma takiego leku.
Druga grupa mitów na temat przeziębienia to leczenie. Ta grupa mitów jest dla mnie, jako lekarza, szczególnie bolesna. Wbrew powszechnym przekonaniom nie pomogą w leczeniu przeziębienia takie specyfiki jak: aspiryna, antybiotyki, leki przeciwhistaminowe i kodeina, co zostało udowodnione naukowo.
Następnym razem jeśli ktoś w aptece zaproponuje Wam aspirynę na przeziębienie kulturalnie poproście o Pelargonię afrykańską.
Pozdrawiam i życzę zdrowia!
Michał Domaszewski
Pamiętajmy żeby zawsze przeczytać ulotkę leku. Część z przytoczonych tu sposobów leczenia nie dotyczy dzieci. Powyższy artykuł nie stanowi też prawdziwej porady lekarskiej bo ta zawsze poprzedzona jest badaniem pacjenta.
Ja właśnie walcze, narazie wygrywam „domowymi” sposobami w połaczeniu z flurbiprofenem i benzydamina na gardlo i doraznie ibuprofen;) ale zamiast sprayow kropele itp do nosa zdecydowalam sie na irygacje(po raz pierwszy) i zanim sie rozkrecilo to juz przeszlo 😉 Wierze w domowe leczenie,oczywiscie w granicach rozsadku. U mnie zawsze imbir miod i cytryna a teraz dodakowo gozdziki anyz cynamon. A czasem lipa albo szałwia;) Pozdrawiam.
Ja właśnie walcze, narazie wygrywam „domowymi” sposobami w połaczeniu z flurbiprofenem i benzydamina na gardlo i doraznie ibuprofen;) ale zamiast sprayow kropele itp do nosa zdecydowalam sie na irygacje(po raz pierwszy) i zanim sie rozkrecilo to juz przeszlo 😉 Wierze w domowe leczenie,oczywiscie w granicach rozsadku. U mnie zawsze imbir miod i cytryna a teraz dodakowo gozdziki anyz cynamon. A czasem lipa albo szałwia;) Musze spobowac polecanych tutaj, tylko czy dzieciom tez mozna podawac te krople?
Pozdrawiam.
Jest syrop na bazie pelargonii afrykańskiej, który jest dla dzieci.
Irygacja wg badań ogólnie w przeziębieniu działa skuteczniej na dzieci.
Pozdrawiam 🙂
Problemem w tej kwestii są moim zdaniem dwie rzeczy. Po pierwsze większość pracodawców nie rozumie, że ktoś jest chory. W okresie zimowym, jak nigdy w życiu, chorowałam non stop. Zarażałam się wszystkim, jak dziecko z przedszkola. Po 3 L4 zasugerowano mi w pracy, że stymuluje. Było to o tyle bolesne, że w tym samym czasie trzęsłam się w domu z 39 stopniami gorączki. Lekarze u których byłam, przy każdej mojej chorobie, starali się pomóc… Możliwie najszybciej! I tu dochodzimy do punktu drugiego, lekarze w tej sytuacji starają się pomóc możliwie jak najbardziej efektywnie, widząc nastawienie pacjenta. Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że to jednak choroba bakteryjna i antybiotyk pomoże! Głównie przez to, że sama podkreślałam, że nie mam już czasu na chorowanie (cóż za paranoja, prawda?), stwierdzono u mnie dwie anginy ropne (leczone mocnymi antybiotykami) i jedną grypę – nic nie pomogło. W końcu trafiłam do laryngologa. W wyzmazie z gardła – zero chorobotwórczych bakterii, wyniki badań krwi – nie wskazywały na nic, co mi do tej pory diagnozowano. Pani laryngolog kazała mi tydzień przeleżeć, płukać gardło płukankami ze srebrem, brać probiotyki i suplementować witaminę D. Dopiero to realnie pomogło. Jak się okazało – 3 antybiotyki w ciągu miesiąca brałam bez sensu. Osłabiłam tym sobie organizm i dopiero, jak „sama” przechorowałam przeziębienie, znosząc tylko objawy oraz zaprzestałam brania antybiotyków – to wróciłam do normy. Także przyznaje Panu doktorowi rację i polecam zapoznanie się z tym tekstem, zanim ktokolwiek zacznie sobie marnować zdrowie.
Z ogromnym zainteresowaniem czytam Pana wpisy. Mam 86 lat i bardzo źle znoszę wszelkiego rodzaju upały. Chyba jestem po udarze. Lekarz tego nie stwierdził, gdyż nie zgłosiłam się po poradę, ale w pewien słoneczny, upalny dzień noga nagle mi się wykręciła w stopie i przez dłuższy czas byłam rehabilitowaną inwalidką. Ogromnie uważam. Staram się nie przebywać na słońcu w czasie upałów. Upały – to dla mnie zmora letnia. Piję wtedy sporo wody i siedzę w domu. Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki. Serdecznie Pana pozdrawiam Maria. (W internecie blogerka o nazwie – Myślę i piszę. )